Frylduj

Król Frylduj

czy wojnę wygrywał,

czy uchodził z pola,

czy potknął się na schodach,

czy go użądliła pszczoła,

czy podatki śrubował,

lub nową sztukę obstalował…

  Czy piosenkę wymyślił,

dziecko chłopce spłodził…

  Takie oto słowa wszem kierował:

       Słońce jest zielone,

     niebo pomarańczowe,

     a my jesteśmy całkiem niebieściutcy!

       Niebieskie rączki, brzuszki, nóżki – calutcy!

       Głowy w złotych aureolach,

     falujące kędziory włosów w żółtych kolorach!

       Dlatego niczym się nie przejmujemy,

     w myślach wszędzie wędrujemy!

       My prawo, obyczaj poddanych ukształtujemy!

       Jak chcemy…!

       Zawżdy królewski my ród, synowie tęczy!

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

  Czy plagi dręczyły jego ziemie,

czy susza pola zamieniała w kamienie,

czy konstelacje astrologom

przestawiał okropnie,

czy górników wykopywał nogą,

czy torturował niezadowolonych,

czy nie jadł owoców nieznanych,

albo gdy wszystko miał za nic,

lub alchemików działania były na pic…

  Czy nie mógł powiększyć swych granic,

lubo w niedostatku lud głodował.

  Król Frylduj szczęśliwy szczebiotał:

       Słońce jest zielone,

     niebo pomarańczowe,

     a my jesteśmy całkiem niebieściutcy!

       Niebieskie rączki, brzuszki, nóżki – calutcy!

       Głowy w złotych aureolach,

     falujące kędziory włosów w żółtych kolorach!

       Dlatego niczym się nie przejmujemy,

     w myślach wszędzie wędrujemy!

       My prawo, obyczaj poddanych ukształtujemy!

       Jak chcemy…!

       Zawżdy królewski my ród, synowie tęczy!

  Pewnie by swój żywot błogo zakończył

i lud swój ze swych dziwactw wykończył.

  Jednak gdy miał lat czterdzieści i deko.

nieustanna felicja opuściła go lekko.

  Nic go już nie cieszyło.

  Czy pałace zimowe,

gdy zimy nie było,

czy stroje tronowe,

gdy wroga się biło,

czy ud kobiecych –

czeluści,

gdy się w nie wbruździł.

  Koronki, chusty, jadła, cudowne krzesiwa,

czy poddanych tańce

na rozgrzanych ogniwach,

ulubiony rumak,

stolicy złote szańce,

ani taneczny zwijak.

  Czy astrologiczny prymat,

że jest się Bogiem-Słońce

i nowy hymn na wiwat

  Król Frylduj nieszczęśliwy,

widział wszystkich szczęśliwych.

  Nie wszczynał już nowych wojen,

nie śrubował podatków,

nie budował pałaców z nocnych urojeń.

  Nie było zabaw, przedstawień, teatrów.

  Nawet ulubiony rumak, Palwal,

opuszczony, bez pańskiego oka,

pasł się samopas, rady opodal –

rżał i ze swego pana rechotał.

  I nawet jego opoka.

te słowa, w których tak się lubował,

teraz, gdy wracały żywo w myślach:

       Słońce jest zielone,

     niebo pomarańczowe,

     a my jesteśmy całkiem niebieściutcy!

       Niebieskie rączki, brzuszki, nóżki – calutcy!

       Głowy w złotych aureolach,

     falujące kędziory włosów w żółtych kolorach!

       Dlatego niczym się nie przejmujemy,

     w myślach wszędzie wędrujemy!

       My prawo, obyczaj poddanych ukształtujemy!

       Jak chcemy…!

       Zawżdy królewski my ród, synowie tęczy!

  Nie dawały ukojenia.

  On nieszczęściem pochłonięty,

nieszczęście go męczy,

gryzie palce w pół zgięty,

całe ciało dręczy.

  Wszyscy poddani królestwa –

nauczeni słowami Frylduja jestestwa,

istoty człowiecze,

tak sobie, przy pracy,

na wojennej zawierusze,

lubo mając kacyk,

w trudzie i gorączce,

pod pierzyną, lub na łączce,

szeptały,

w kółko powtarzały:

       Słońce jest zielone,

     niebo pomarańczowe,

     a my jesteśmy całkiem niebieściutcy!

       Niebieskie rączki, brzuszki, nóżki – calutcy!

       Głowy w złotych aureolach,

     falujące kędziory włosów w żółtych kolorach!

       Dlatego niczym się nie przejmujemy,

     w myślach wszędzie wędrujemy!

       My prawo, obyczaj swój ukształtujemy!

       Zawżdy osobliwy my ród, synowie tęczy!

  Dodając kilka słów:

       Niech Frylduj się męczy!

  W kółko powtarzali znów –

niewdzięczny ród bęcwałów:

       Słońce jest zielone,

     niebo pomarańczowe,

     a my jesteśmy całkiem niebieściutcy!

       Niebieskie rączki, brzuszki, nóżki – calutcy!

       Głowy w złotych aureolach,

     falujące kędziory włosów w żółtych kolorach!

       Dlatego niczym się nie przejmujemy,

     w myślach wszędzie wędrujemy!

       My prawo, obyczaj swój ukształtujemy!

       Zawżdy osobliwy my ród, synowie tęczy!

       Niech się Frylduj męczy!

       On przeminie!

       Ludzki nasz ród nie zaginie!

                                                                                                                                                                        j.j.p.




Dodaj komentarz