DLA LUBIĄCYCH OPOWIEŚCI
(kolejny fragment z książki:
Kolholia –
Zapomniane życie,
czyli realna baśń)
[…] Gadpar kontynuował:
– Można nawet powiedzieć, że Kolholia to baśń, która śni się nierealnym umysłom. Dzieciom, pijakom i trzeźwym, odważnym i tchórzom. I na pewno tym, którzy z różnych powodów cierpią, i tym, którzy się radują nawet bez powodu.
Jest jak baśń kojąca i jak baśń jątrząca. Nie odpowiada na pytania i może ich nie zadawać. Kończy się źle, gdy myślisz, że powinna skończyć się dobrze, i kończy się dobrze, kiedy nic nie wskazuje na to, że tak powinna się zakończyć. Jest jak u kiepskich pisarzy i tych wcale genialnych. Jest słaba, jak słabi mogą być odważni, jest mocna, jak mocni mogą być tchórze. Jest sobą, bo składa się z ludzi i gdy przestanie się z nich składać, przestanie być Kolholią.
Nie, nie, Madras nie może jej zaszkodzić. Nie, nawet nie Chama z nieprzebranymi tabunami dzikusów. I Madras, i Chama się zmienią, gdyby im przyszło nad nią wziąć górę – obróci się ponownie Kolholia i zmieni ich od spodu. Od środka rozsadzi.
Kolholia zaniknie, gdy ludzie w pomniki się obrócą i wyobraźnia ich stężeje. Gdy zapomną swą pamięć i żyć będą jakby jej nie zapomnieli, a nie, że utracą pamięć, jak w twoim przypadku…