Czy trzeba uzasadniać: ,,mówi się”…?

[Kontynuacja jednego z poprzednich postów.]
Czy trzeba uzasadniać: ,,mówi się”…? (że się coś tam mówi o czymś, np. iż pisanie dla pisarzy jest formą terapii – oto temat szkolnej lekcji)
Uczniak przy tablicy. Z powodu nie najlepszej pamięci międli coś w sobie, wie i zarazem nie jest na sto procent pewien. Co tam. Może sobie konfabulować – na jedno wychodzi czy trafi, czy nie trafi. Wszyscy tak czują i stąd to ,,mówi się”.

Czytaj dalej

Nie trwóżmy się…

Nie trwóżmy się sprzecznościami. (I aż tak nie bójmy się absurdów i nonsensów.) Tajemnicy nie da się zredukować. Odsłaniamy jej kotarkę, a tam… jak telewizor w telewizorze i w telewizorze (powtarzane zanikającym echem, niemal do rozpłynięcia się w subatomowych cząstkach), tkwią kolejne kotarki. Nie odsłonięte.
O dziwo, jesteśmy w tych telewizorach i zaglądamy do telewizorów i przyglądamy się widokom za odsłoniętymi kotarami, które w echu owych telewizorów nikt nie rozsunął.
Widok zamknięty a widoczny. Kotara niby odsłonięta a po prawdzie zasłonięta.

_
ManEQuin Cabaret